niedziela, 8 lipca 2012

Dwójka.

Obudziły mnie śpiewy ptaków, za oknem. Lubiłam się im wsłuchiwać, ale nie  o siódmej rano, gdy tak dobrze mi się spało. Przewróciłam się na drugi bok i miałam nadzieję, że zasnę. Ale nic z tego . Zostałam kompletnie wybudzona ze snu. Przeciągnęłam się i usiadłam na łóżku. Słońce świeciło w moje okna i dodawało optymizmu. Wpadłam na pomysł, aby urządzić trochę po mojemu ten pokój. Chodziło mi dokładniej o zdjęcia. Zdjęcia z całego mojego życia, które przypominały mi o moim dawnym domu, rodzinie. Na sam początek poszłam się ogarnąć. Ubrana zaczęłam poszukiwania mojego pudełka ze zdjęciami. Po przeszukaniu kilku pudełek, zobaczyłam, że pudełko , które szukam leży sobie jakby nigdy nic na biurko. Jak mogłam tego nie znaleźć. Mając już pudełko ze zdjęciami, wybrałam te z rodzicami, przyjaciółmi, kilka śmiesznych zdjęć z wycieczek. I wszystkie poprzyklejałam na ścianach, tworząc z nich serce. Popatrzyłam na efekt mojej pracy i byłam z niego bardzo zadowolona.
Z ciocią umówiona byłam na jedenastą, a była dziewiąta. Więc czas na śniadanie. Zeszłam do kuchni, dobrze, że wczoraj zrobiłam zakupy bo dzisiaj by mi się nie chciało. Na śniadanie, zrobiłam sobie musli zalane jogurtem. Po śniadaniu pozmywałam naczynia i zaczęłam szykować się do wyjścia. Dawno nie widziałam mojej ciotki, ale chyba mnie pozna. Aż , tak się chyba nie zmieniłam. Moje włosy związałam w luźną kitkę, nie przebierałam się już. Do torebki włożyłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy i mogłam już wyjść. Zamknęłam drzwi od domu i postanowiłam, nie zamawiać taksówki, miałam jeszcze dużo czasu, więc mogłam się przejść. Nieobeznana jeszcze dobrze w okolicy mijałam różne nieznane mi budynki i ulice. Ale dzięki pomocy niektórych przechodni, po półgodzinie dotarłam na miejsce. Studio fotograficzne było dużym budynkiem. Popchnęłam drzwi i weszłam do środka. Podeszłam do recepcji i przywitałam się.
- Dzień dobry jestem Rose Campbell, mam pytanie gdzie mogę spotkać Elisabeth Wilson.? - spytałam, siedzącej przede mną kobiety, która była gdzieś około trzydziestki i szeroko się uśmiechała
- A w jakiej sprawie.?
- To jest moja ciocia, umówiłam się z nią dzisiaj w jej biurze.
- Elisabeth ma w tym czasie sesję, ale proszę jechać na drugię pietro i w pierwszej po lewej sali będzie twoja ciocia - wytłumaczyła mi nadal się uśmiechając.
- Dziękuję, bardzo - posłałam jej uśmiech i poszłam w kierunku windy, wcisnęłam przycisk na drugie piętro i już po chwili na nim byłam. Pierwsza sala, po lewo. Tak, to moja ciocia. Zapukałam w szklane drzwi, ciocia zauważając mnie szeroko się uśmiechnęła i ruchem ręki zaprosiła mnie do środka. Podeszłam do niej bliżej, a ona wyściskała mnie za wszystkie lata.
- Witaj Rose, ale ja cię dawno nie widziałam. No, ale z ciebie już dziewczyna jest. Miło cię znów widzieć.
- Ciebie też Elisabeth . - Ciotka, wolała żeby mówić jej po imieniu, dzięki czemu czuła się młodziej.
- Ucieszył, mnie twój wczorajszy telefon, ale jestem teraz podczas sesji, usiądź może tutaj , a ja zaraz kończę i lepiej porozmawiamy . - zgodziłam się i usiadłam na krzesełkach i dopiero teraz zauważyłam, komu Elisabeth robiła zdjęcia. Była to piątka chłopaków, byli cały czas uśmiechnięci. Nie znałam ich, musieli być na pewno kimś sławnym, jeśli mieli robione tu zdjęcia, ale po raz pierwszy ich widzę. Zauważyłam, że przygląda mi się jeden z nich, z burzą loków na głowie. Speszona odwróciłam szybko wzrok w drugą stronę. Po kilku minutach sesja dobiegła końca i chłopcy wyszli z sali i zostałam sama z Elisabeth.
- Ta praca, jest czasami męcząca.
- Ale ją lubisz.
- No i tu mnie masz. To prawda, lubię ją nawet bardzo. No ale dość o mnie, pomówmy o tobie. Co tam  u rodziny?
- Bardzo dobrze. Mama przeżywała bardzo mój wyjazd, ale już się chyba z tą myślą oswoiła.
- Jak to zwykle mama - zaśmiała się  - jak zawsze wszytko przeżywa, a ty akurat w bardzo dobrym momencie przyjechałaś.
- Tak.? - Spytałam zdziwiona.
- Tak, bo akurat będziesz mi bardzo potrzebna.
- Czyli, mam rozumieć, że ciocia mnie przyjmuję.?
- Jak najbardziej, zaczynasz jutro, omówimy szczegóły też jutro dzisiaj nię będę cię już męczyć
- Dziękuję ci ciociu - przytuliłam ją mocno
- Bądź o dziesiątej - Przypomniała mi jak wychodziłam. Byłam szczęśliwa,  mijając recepcję uśmiechnęłam się szeroko do kobiety i wyszłam na ulice. Postanowiłam bardziej umilić sobie dzień i pójść na te słynne londyńskie shake. Zapytała przechodzącego chłopaka o dokładną drogę i poszłam w wyznaczonym kierunku. Już z daleka było widać szyld Milkshake City. Wchodząc do środka, jest krótki wesoły dźwięk ogłaszający, że jest nowy klient. Za ladą stał młody chłopak, gdzieś około dwudziestki. Podeszłam bliżej.
- Co podać.?
- Poproszę shake truskawkowego - uśmiechnęłam się szeroko i wyjęłam z portfela pieniądze i zapłaciłam za shake. Nie chciałam na razie iść gdzieś dalej, więc usiadłam przy jednym ze stolików. Przy stolikach siedziała jeszcze jakaś grupka dzieci z rodzicami i piątka chłopaków, nie widziałam dokładnie kto to, bo siedzieli do mnie tyłem. Z ich stolika było słychać jedynie śmiechy. Skończyłam pić mojego shake, gdy  jeden z tych chłopaków wstał i podszedł do lady zamówić coś. Wtedy go poznałam, był jednym z tych z sesji. Mulat, czarne włosy, nie da się zapomnieć. Ale co nic, tu po mnie wyszłam z Milkshake i szłam w kierunku domu. Już co raz bardziej orientowałam się w okolicy, przyzwyczaiłam się już do Londynu. Do domu doszłam już szybciej. Resztę dnia spędziłam na porządkowaniu reszty domu i myśleniu na temat nowej pracy.

                                                                         ***
Dodałam. Mi się podoba, myślę, że wam też przypadnie do gustu.
Chciałabym was przeprosić, że anonimy nie mogły dodawać komentarzy, bo przez moją głupotę nie włączyłam tego. Przepraszam, ale teraz jest już okej. Liczę na wasze opinie i do następnego.;)
Zapraszam was też tu :

6 komentarzy:

  1. cudowny, ja nie wiem czy się powtarzam czy nie, ale piszesz świetne .. jak już mówiłam poetycko ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. zgadzam się w stu procentach, dobrze że tak szybko trafiłam na to opowiadanie dopiero dwójka także luz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Woow.!Jest coraz lepiej:)
    Rozdzial zajebisty:D
    Dodawaj szybciej bo ja juz sie doczekac nie moge:))
    Pozdrawim..Vainavi.♥

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowne to jest.znalazłam chwilkę i przeczytałam od początku.prolog wyszedł Ci wprost genialnie i po mistrzowsku,jakbym go czytała w jakiejś popularnej książce! informuj mnie o nowych rozdziałach :) ;** xxxx

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniałe. Tak jakbym czytała książkę.
    Będę się podpisywała, abyś wiedziała że zawsze czytam twoje opowiadanie.
    Jula #.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się ciekawie. Mam nadzieję, że szybko dodasz następny ;) xx

    OdpowiedzUsuń